Sesja była wykonywana dla Artsomeness a więc założenie było proste - ma być zmysłowo, ale ze smakiem. Czyli to, co osobiście kręci mnie najbardziej, bo podobno Zmysłowość to moje drugie imię ;) Nie przeszkadzał mi nawet fakt porannej pobudki i szaro-burego nieba, które obdarzało nas sypiącym śniegiem. W przyjemnej atmosferze przy gorącym kakao zaczęłyśmy przygotowania u Kasi (wizażystki). Oczywiście nie obyło się bez śmiechu i... płaczu (aj te sztuczne rzęsy). Szybkie pakowanie i w drogę. Po drodze kochana nawigacja postanowiła nami kilka razy zakręcić, ale w końcu trafiliśmy do kamienicy, w której mieliśmy działać. Po przeglądzie moich koronek wystartowaliśmy do działania...
Powolnym tempem od bieli poprzez szarość aż do czerni.
Od delikatnej, kruchej, niemalże dziewczęcej, zakrytej mgiełką delikatnego półuśmiechu, który sugeruje, ale nie zaprasza; poprzez zmysłową, ale wciąż niewinną, skąpaną w emocjach, wywołujących drżenie serca, ale wciąż zbyt delikatnych, by bez obaw chwycić ją w ramiona, przechodząc do delikatnie kuszącej, wołającej cicho "chodź", jednak wciąż przykrytej mgłą niepewności, która tańczyła w spojrzeniu aż do tej, która wie czego chce... Która w swoich oczach ma władzę i pewność, jaką uwielbia czuć i wtedy wiesz... Czujesz... Że będzie tylko dla Ciebie.
Podsumowując... Każda z kobiet powinna obudzić w sobie kameleona. Poruszyć te emocje, które śpią głęboko. Przypomnieć sobie, że jesteśmy istotami zarówno delikatnymi i kruchymi jak i najsilniejszymi ze wszystkich - w sercu oczywiście :) Ale już się Wam nie wymądrzam (czasami mnie biorą takie różne filozofie) i już pokazuję zdjęcia w kolejności takiej, jaką opisałam :)
Fot. Helena Bromboszcz - Photography by Helena Bromboszcz
Mua: Katarzyna Lachendro - SferaUrody Alechandro
For: Artsomeness
Pomoc: Maciej Katarzyński