13 stycznia 2014

Cezary #1

     Z racji, że niedługo będę działać z Cezarym postanowiłam przypomnieć sobie (i Wam) naszą pierwszą sesję, która naprawdę mocno zaznaczyła się w mojej pamięci. Sama współpraca przebiegała sprawnie, konkretnie i miło... i był tylko jeden minus. Temperatura. Sesję wykonywaliśmy na początku marca (bodajże dwa lata temu już..) i niech Was nie myli słońce, które oczywiście na zdjęciach widać. Co z tego, że świeciło, skoro był mróz i okropny wiatr?! Brrr... Nigdy nie zapomnę tej męczarni temperaturowej, ale na szczęście zrekompensowała to pyszna latte w doborowym towarzystwie :)
     Pomysł stylizacji, makijażu i kadrów był w dużej mierze Cezarego. Załatwił świetną wizażystkę, która już od rana malowała na mej twarzy esy i floresy oraz prostowała niesforne włosy, układając w ciekawą formę. Nie mogliśmy znaleźć czarnych balonów, które były pierwowzorem stylizacji, więc wymyśliliśmy worki, które niestety przy takiej prędkości wiatru nie chciały z nami współpracować. Jak to mówi stare przysłowie: "Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma". No i ruszyliśmy w plener.... Jeśli miałabym się doszukiwać plusów w minusach... To na pewno jestem zadowolona z tego jak wiatr manipulował czarnym materiałem... Gdyby nie ten materiał i jego ciekawe układy na zdjęciach, na pewno przeklinałabym te powiewy do dziś ;) A tak, pozostają zabawne wspomnienia i chęć kolejnych fotograficznych spotkań :)
     Za kilka tygodni pewnie Wam pokażę teraźniejszą sesję z Cezarym, która będzie zupełnie inna niż ta, którą widać niżej. Również będzie dużo czerni, ale wszystko podszyjemy enigmatyczną zmysłowością... Ale o tym za jakiś czas. Teraz zapraszam do "starych dziejów" :)
     Samego autora ciepło pozdrawiam :)




 Makijaż: Alicja Nowak




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga

Nie możesz znaleźć? Pomogę ;)