Rano opisałam Wam marcową serię z Renatką a teraz kolej na najświeższą ;) Październikową :)
Miałyśmy inny plan - bardziej hotelowy, ale Renatka napisała mi, że ma piękne wdzianka od zdolnej projektantki - Walerii Tokarzewskiej i że mogłybyśmy to wykorzystać na wspólnych szaleństwach. Od razu mi się ten pomysł spodobał, bo przecież z Renią to ja na koniec świata fotograficznego polecę jak będzie trzeba ;) Wpakowałam się w busika .... I ruszyłam w stronę Krakowa.
Jakże to był intensywny krakowski tydzień, bo co kilka dni byłam TAM. A kto mnie zna, ten wie, że od nastu lat to miasto jest miastem, które kocham. Jeszcze zanim je ujrzałam już wiedziałam, że to jest TO. I się nie pomyliłam. Kraków ma bajeczną atmosferę. Kiedy sobie spaceruję starówką czuję się taka jakaś ... szczęśliwa :) Ale wracając do Reni... Niestety do Reni jadę w przeciwnym kierunku niż starówka - za to z Renatki mieszkania pięknie widać wieże Mariackiego ;)
I tak oto dotarłam, zrobiłam makijaż, przyjechała zdolna Ania, która okiełznała moje włosy i zaczęłyśmy szaleństwa. Nie było łatwo, bo słonko plątało nam figle i kiedy chciałyśmy by schowało się za chmurkę ono akurat świeciło po oczach ... A Renia miała bardzo czułe slajdy do swojego wielkiego formatu i musiałyśmy kombinować. I to co lubię najbardziej .... "Ustawiam ostrość, nie ruszaj się".... I stoisz.... stoisz.... NIe ruszasz się, nawet jak swędzi Cię nos .... I nagle chlast... Poszło :) Zmiana makijażu, zmiana uczesania i stroju i kolejne :) Zrobiłyśmy kilka zdjęć i kilka wyszło, dlatego zapraszam do oglądania :)
Fot. Renata Młynarczyk <KLIK>
Stylizacje: Waleria Tokarzewska <KLIK>
Fryzura: Anna Pyziołek
Mua: Enigma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz