21 sierpnia 2015

Łukasz Jungto #1 - Jurajskie warsztaty

     Czas na pierwszą mini serię z warsztatów, o których szerzej napisałam TUTAJ  :)  Seria, którą Wam teraz pokażę powstała z jednym z prowadzących i to późnym wieczorem na pełnym spontanie :) Nie byłam ani zrobiona, ani natchniona tylko zmęczona, ale spontany są zabawne :)
     Z Łukaszem nie znałam się przed warsztatami, ale podglądałam jego twórczość i wiele prac bardzo mi się podobało. Rozmawiając przed spotkaniem zaplanowaliśmy, że ogarniemy sobie szybko jakiś świt i zrobimy kilka zdjęć, ale po pierwszym dniu pracy moje zmęczenie dało się we znaki i wiedziałam, że świt odpada, skoro potem mam cały dzień znów pracować w dość trudnych warunkach (stanie w szpilkach na żwirku w pół przykucniętej pozycji i na palcach... a więc cały ciężar ciała spada na łydki - powodzenia!).
     Po pysznej kolacji, grzejąc tyłek przy ognisku moje rozmyślania przerwał Łukasz z tekstem "a co będziemy siedzieć i pierdzieć, choć zrobimy sobie "Titanica"". Na wpółprzytomna nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi, ale gdy zobaczyłam, że idzie do zabytkowego auta mój umysł się rozjaśnił. No tak.. Słynne palce na szybie :)
     Plan był taki ... Zaparowujemy szyby, odciskam swoją dłoń na tejże szybie i mam emocje na twarzy - koniec. Problem był jeden.... światło - bo przecież noc czarna i ciemna :) Łukasz wraz z chłopakami coś zorganizował, poustawiał ich wokół tego auta i przyniósł dwa duże gary z wrzątkiem, które władowaliśmy do auta. Niestety nie parowało ... Ja siedziałam w ciepłym aucie, część ludzi wzięło aparaty i słuchało wywodu Łukasza o świetle a część patrzyła od strony ogniska na nasze wygłupy. Śmiechu było przy tym tyle, że nie mogłam wytrzymać a miałam być poważna :P
     Zdjęcia trwały może .... 15 minut :P Titanic może nam nie wyszedł, bo para się zbuntowała, ale ..... ale cztery zdjęcia się znalazły i są bardzo przyjemne dla oka (moim zdaniem). Dlatego zapraszam Was do tych kilku kadrów :)



1 komentarz:

Archiwum bloga

Nie możesz znaleźć? Pomogę ;)