Pod koniec września udało się nam po raz kolejny spotkać z Bartkiem na zdjęciach w Iławie. Wszystko wyszło nam na szybko, w pośpiechu i to jeszcze w środku tygodnia, gdzie musiałam siedzieć w pracy do 14:30. Światło dzienne, jak przystało na wrzesień zaczynało coraz prędzej umykać z naszego nieba i jak dojechałam na miejsce sesji robiła się niefajna szarówka. Tak więc czasu mieliśmy malutko, słonko zrobiło nam na złość (a oboje nie jesteśmy miłośnikami lamp) i zrobiliśmy tylko kilkanaście zdjęć - choć wizji mieliśmy na kilkadziesiąt... Po przegadaniu wszystkiego przy ulubionym martini doszliśmy do wniosku, że pozostaje nam fotograficzny niedosyt... i trzeba znów coś zadziałać. Tak więc miesiąc później (czyli w październiku) spotkaliśmy się Łodzi i tam wszystko nam już sprzyjało... Czas, pogoda i natchnienie... Ale o tym niebawem - teraz zapraszam na efekty pracy w Iławie :)
W większej i lepszej jakości zdjęcia można zobaczyć u Bartka (KLIK).
Tu widzę, że coś mi się psuje :(
Mój faworyt :) |
Faworyt mojego męża. |
mój faworyt to nr 4 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No ja po czasie, gdy teraz patrzę na tą sesję - też najbardziej lubię czwórkę :)
Usuńpozdrawiam.
Cześć Marta, jestem Twoim fanem od dłuższego czasu. Możesz napisać, jak się przełamałaś do pozowania całkiem nago? Co na to Twoja rodzina? Też mam bardzo ochotę zrzucić ciuszki, ale obawiam się tego, co powie moja rodzina i znajomi w pracy. Będę wdzięczna za jakieś rady :) Monika
OdpowiedzUsuńJak się przełamałam? Nie wiem... Nie umiem tego nazwać. Po prostu dojrzałam do pewnych spraw i wiedziałam, że jeśli mam tworzyć akty to mają one mieć smak. Uderzyłam od razu w najlepszych fotografów, z którymi pielęgnowałam znajomości i skrycie marzyłam by kiedyś w nimi coś podziałać :) Udało się i nie żałuję, ponieważ jeśli z nagością od razu trafia się w ręce profesjonalistów to nikt nie skrzywdzi Twojego wizerunku tanimi obrazkami w stylu: "goła baba" :) Takie przynajmniej jest moje zdanie.
Usuń