8 marca 2013

Z dziennika szczuplaka ;)


     Wczoraj w efekcie nudy i lenia pospolitego spędziłam popołudnie przed TV bezmyślnie przełączając pomiędzy programami. Moje oczy zrobiły się wielkości spodków, gdy w "Rozmowach w toku" ujrzałam nagłówek "Ważę 26 kg pomóżcie mi jeść". Ciekawość wzięła górę i pomimo, że nie przepadam za tym programem i "problemami" jakie są tam poruszane, zostawiłam na TVN i wzięłam się za oglądanie. Na ekranie wciąż pojawiały się schorowane chude twarzyczki o ciałkach tak wiotkich i tak kościstych, że robiło się przykro na sam widok i jednocześnie niedobrze. Całkowicie rozumiem, że to choroba psychiczna, że to dążenie do wyimaginowanej doskonałości, chęć posiadania ciała takiego, jaki fundują nam wybiegi, tabloidy, gazety czy też telewizja okrzykując to "kanonem piękna". A czy ktoś kiedyś stanął po tej drugiej stronie? Zastanowił się jak to jest być "za chudym"? Dlaczego o tym piszę? Kiedyś miałam taki problem bycia "za chudą" oraz przyklejania plakietki "anorektyczki" przez tych najżyczliwszych.
    Jestem typowym szczuplakiem, ważącym nieco więcej niż 40 kg (nie będę teraz się specjalnie ważyć by podać Wam dokładny wynik). Jem tyle ile przeciętna kobieta zjeść powinna a czasami mam wrażenie, że może nawet więcej. I co słyszę? Że pewnie mam anoreksję. Że jestem niedożywiona. Że to choroba. To nie jest tak, że teraz każda osoba atakuje nas, szczuplaków takimi słowami - NIE! Niestety wśród społeczeństwa zawsze znajdzie się "ta/ten najmądrzejsza/y", który będzie wpajał Ci te słowa a one będą bębnić Ci w głowie jak krople deszczu spadające na parapet w dżdżysty dzień. Czasami ktoś nieumyślnie palnie "ale Ci wystają żebra - jadłaś coś?"... Albo: "Piękne zdjęcie, ale modelka wygląda na niedożywioną". Jeszcze innym  razem spotkałam się z opinią, że wyszłam spod skalpela - bo przecież tak szczupłe osoby nie mogą mieć piersi i pośladków oraz talii. Jak widać - mogą (ale na temat chirurgii plastycznej i mojego zdania o tym innym razem). Zanim napiszecie taki komentarz pod zdjęciem szczupłej dziewczyny, zanim zarzucicie komukolwiek anoreksję/bulimię radzę poczytać o tej chorobie, zobaczyć jak wyglądają chore na nią osoby a dopiero potem oceniać człowieka po tym, jak bardzo wystają mu żebra lub biodra. A Drogie Panie, które chorobliwie się odchudzają i uważają, że kanon piękna to te wszystkie kosteczki i wieszaki na ubrania jakie chodzą po wybiegach niech wiedzą, że PIĘKNO to pojecie względne i każda z nas buduje je na swój sposób. Jedni je zauważą - inni nie. Grunt byśmy my same zaczęły akceptować siebie :) Polecam więc takie myślenie podczas następnych "oględzin" w lustrze :)
     Za wytrwanie w czytaniu dziękuję, pojawi się tu z czasem więcej "czytelni" a nie tylko galerii :)  Poniżej jedno ze zdjęć, które wywołało oburzenie na temat mojej wagi i ciała.
Pozdrawiam :)



Październik 2012
Fot. Rafał Drosik
Makijaż: Paula Kokowska
www.warsztatywzlodziejewie.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga

Nie możesz znaleźć? Pomogę ;)