15 maja 2014

F8 #3

     Był czerwiec rok 2012 i jakże piękny i dziki poranek, gdy moje słodkie sny przerwał budzik oznajmiając, że trzeba ruszyć zadek i jechać na zdjęcia z Marcinem i Andrzejem. Co jak co, ale najwspanialszym kolegom się nie odmawia i nawet się z nimi człowiek powygłupia troszkę, więc nie marudząc spakowałam do torby ... No w sumie nic nie spakowałam i zabraliśmy się nad rzeczkę. Tajemnicza nazwa "Piekiełko" jest bardzo mylna, bo znalazłam się nagle w samym środku raju. Zaczarowana płynącą przed siebie wodą, obalonymi pniami i czarno-niebieskimi ważkami wlazłam do zimnej wody i twardo pozowałam zaciskając zęby przy każdym komarzym ugryzieniu. Dzielnie zniosłam moczenie się w lodowatej wodzie po samą szyję ("Co by Ci się koszulka do ciała lepiła"), włażenie pniach, gdzie było niewygodnie i coś mi się wbijało w... krzyż plus panowie kajakarze zachwyceni nagą niewiastą - tudzież "nimfą wodną" :)

Zapraszam do obejrzenia jakże cudnych obrazów.
Na pierwszy ogień prace Marcina, potem Andrzej a na dole standardowo mały bonusik :)


MARCIN:






ANDRZEJ: 

 BONUSIK: 

Coś mnie chyba użarło :P

Pany kajakarze ;)

To się nazywa zbiorowy odjeb ;)

:D





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga

Nie możesz znaleźć? Pomogę ;)