Był czerwiec rok 2012 i jakże piękny i dziki poranek, gdy moje słodkie sny przerwał budzik oznajmiając, że trzeba ruszyć zadek i jechać na zdjęcia z Marcinem i Andrzejem. Co jak co, ale najwspanialszym kolegom się nie odmawia i nawet się z nimi człowiek powygłupia troszkę, więc nie marudząc spakowałam do torby ... No w sumie nic nie spakowałam i zabraliśmy się nad rzeczkę. Tajemnicza nazwa "Piekiełko" jest bardzo mylna, bo znalazłam się nagle w samym środku raju. Zaczarowana płynącą przed siebie wodą, obalonymi pniami i czarno-niebieskimi ważkami wlazłam do zimnej wody i twardo pozowałam zaciskając zęby przy każdym komarzym ugryzieniu. Dzielnie zniosłam moczenie się w lodowatej wodzie po samą szyję ("Co by Ci się koszulka do ciała lepiła"), włażenie pniach, gdzie było niewygodnie i coś mi się wbijało w... krzyż plus panowie kajakarze zachwyceni nagą niewiastą - tudzież "nimfą wodną" :)
Zapraszam do obejrzenia jakże cudnych obrazów.
Na pierwszy ogień prace Marcina, potem Andrzej a na dole standardowo mały bonusik :)
MARCIN:
ANDRZEJ:
BONUSIK:
|
Coś mnie chyba użarło :P |
|
Pany kajakarze ;) |
|
To się nazywa zbiorowy odjeb ;) |
|
:D |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz