25 lipca 2015

Fetish i NinoVeron - luty 2014

     Cholernie upalne lato daje o sobie znać... Mam wrażenie, że moja skóra się rozpuszcza a do tego brakuje jakiegokolwiek ruchu powietrza. Co jakiś czas słychać nachodzącą burzę, ale jakoś "idzie" bokiem i nici z choćby chwilowego ochłodzenia. Ale ... Od czego mamy wyobraźnię, prawda? Ostatnio się przekonałam, że trening wyobraźni daje naprawdę niesamowicie zbawienne ukojenie w chwilach stresowych. Z reguły co prawda w mojej głowie przewijają się słoneczne obrazy, morze i słońce, ale dziś ... Dziś pomyślałam o zimie. Bo któż powiedział, że ona jest taka zła? Polacy to naród, któremu niestety nigdy się nie dogodzi. Zauważamy to ostatnio z moim B. w każdej rozmowie. "Za gorąco", "Za zimno", "Mogłoby być cieplej/zimniej". Wracając do zimy - miewa ona swoje uroki, które jako dziecko chętnie wykorzystywałam ;) Bitwy na śnieżki (a kto powiedział, że są dozwolone tylko do lat 10?), sanki i bałwany lepione z rodzicami lub dziadkiem.... Ach... miłe wspomnienia :) Ale czas szedł do przodu i chciałam wykorzystać uroki zimy ciut inaczej ...
     Zawsze marzyły mi się delikatne akty na śniegu i zawsze mówiłam, że zrobi mi je nie kto inny jak Andrzej Frankowski. Wstępnie się umówiliśmy na zimowe spotkanie, śnieg pięknie zakrył mazurskie łąki i ulice a ja byłam zadowolona. Do czasu ... Do czasu aż pojechałam do Łabędziewa gdzie spotkałam Fetisha, NinoVerona i .... deszcze niespokojne, które zaatakowały "mój" śnieg. Po zjedzeniu pysznej kolacji przygotowanej przez gospodarzy i długim rozmawianiu z chłopakami poszłam spać z nadzieją, że śnieg nie zniknie. Niestety - zniknął.... :(
     To nie znaczy, że sesji nie było ;) BYŁA! Z Andrzejem nie ma czegoś takiego jak "nie robię, bo mi pogoda nie pasuje". Wybraliśmy alternatywę - jezioro. A dokładniej... Zamarznięte jezioro. Tafla lodu była na tyle gruba, że spokojnie mogliśmy działać. Poza minusem wyczuwalnym w powietrzu był jeszcze jeden minus ... Faceci byli w kurtkach, czapkach i szalikach a ja stałam naga, do kilku ujęć nawet bosa i najnormalniej w świecie miałam uroczo czerwony nochal ;)
     Sesja na jeziorze trwała może 20, może 30 minut. Potem szybki skok w brzózki na portrety - gdzie w dzikim pędzie 10 metrów od nas przeleciał dzik (na szczęście nas chyba nie widział). No i powrót na rozgrzewający rosołek ...
     Zapraszam Was na zdjęcia, dla ochłody ;) Podzielone na części - Andrzej i NinoVeron


CZĘŚĆ 1.  Andrzej "Fetish" Frankowski






Część 2. Bartek "NinoVeron" Brudek

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga

Nie możesz znaleźć? Pomogę ;)