W pierwszej chwili chciałam opisać plener przy każdym z uczestników z osobna, ale uznałam, że współpraca z daną osobą to jedno a sam plener jako całość to drugie :) Dostaliśmy z NinoVeronem zaproszenie od Maćka Leśniaka na plener fotograficzny nad morzem. W pierwszej chwili nasza wyprawa była pod wielkim znakiem zapytania, gdyż mieliśmy nieco inne plany, ale że los bywa psotny tamte plany zostały zamiecione pod stół i postanowiliśmy spontanicznie pojechać nad morze. Szybki telefon, zapytanie czy są jeszcze miejsca i .. okazało się, że "Lawendowy Zakątek"jest z gumy i nas zmieścił :) Droga nad morze była usłana korkami, zapachem rzepaku (którego nienawidzę) i optymistycznym nastawieniem do całego wypadu.
Z racji, że lubię mieć porządek, lubię mieć jasno przedstawione jak i z kim mam pracować, więc w kilka dni ogarnęłam sobie odpowiednią dla siebie ekipę fotografów - chciałabym popracować z każdym niestety doba okazała się za krótka. Stara zasada: Kto pierwszy ten lepszy okazała się najlepszą opcją, choć .... Andrzej Zalewski zapewne mnie zabije, że się rozminęliśmy, bo był pierwszą osobą, która wiedziała o moim przyjeździe ;P Ale Andrzeju - NADROBIMY i to może jeszcze w czerwcu (taka mała prywata :P ). Zebrałam wspaniałą ekipę naprawdę wspaniałych ludzi i za cel postawiłam sobie jedno: pełne przygotowanie i danie z siebie wszystkiego. Nie wiem czy mi się udało - trzeba zapytać fotografów :) Pracowałam od 6 rano (makijaż, czesanie) do późna... 4 godziny snu, brak alkoholu w krwi i rano replay. Kim byłam? Różnie ...
Zaczęło się od wycieczki na wydmy, którą opiszę przy okazji serii, gdzie najpierw wyszarpał mnie porządnie spadochron - w obiektywie Bartka, następnie w pięknym tercecie z pięknymi kobietami miałyśmy styl indiański (chyba tak to można nazwać) z Norbertem, potem byłam elegancką "damą" w kapeluszu oraz nagą i kuszącą niewiastą pod ciekawym drzewem znów w Bartka obiektywie oraz zmysłową w obiektywie Norberta. Po powrocie czekały polaroidy z Iwoną (o której niebawem napiszę) oraz Mathhias i jego wielki aparat + nałożenie na mnie dziwnego wieńca i ubranie w tiule (coś nowego!). Chwila odpoczynku, zmycie makijażu i tuż przed 23 odezwała się Anna Ziętek (którą za chwilę opiszę) i kolejna seria. Następny dzień był również ekscytujący. Zaczęło się od samego organizatora - delikatne sukienki oraz subtelna nagość w naturze, następnie miała być plaża z Łukaszem P., ale ... pogoda nie pozwoliła podziałać nad samym morzem, więc zastąpiliśmy to piękną werandą i.... była sesja, która Was zaskoczy (w pełni ubrana, magicznie kolorowa i cyfrowa :P)... Po odegraniu słodkiej dziewczynki czekała mnie przemiana w zmysłową, niemalże namiętną kobietę widzianą oczami Alberta (Fincha) by za chwilę poddać się surowości kadrów Buddabara (z Buddą na koniec świata bym pojechała - rozbieranie w środku miasteczka o 16? No problem :P), po Michale miał być Krystian i portrety, ale coś się pozmieniało i był Leszek oraz ... morze. Fale zimne, okrutne, biczujące ciało i fotografia otworkowa (wytrzymać bez ruchu gdy fala daje po tyłu - spoko). Po powrocie byłam wymarznięta, zaziębiona i zmęczona. Ognisko nie pomogło, pomógł sen... Z samego rana w niedzielę dałam się porwać Lukasowi i Matthiasowi... Zaczęło się od nagości oraz porterów w naturze a skończyło na zmysłowo-łóżkowej serii, którą uwielbiam (po tym, co widziałam i czułam).
Tak to mniej więcej wyglądało i jestem BARDZO zadowolona z tego wyjazdu :) Cieszę się, że nawiązałam nowe, ciekawe znajomości. Z większością tych osób, z którymi pracowałam już jestem umówiona na kolejne "strzelanie" - co bardzo mnie cieszy :) Zmęczenie, zakwasny, niedospanie oraz ciągły pęd dały mi wiele satysfakcji. Widząc pierwsze efekty wiem, że było warto spiąć poślady :)
DZIĘKUJĘ wszystkim, z którymi miałam okazję pracować i ... do następnego :)
Serie będą się pojawiały jak ... będą. Wiadome jest, że w tydzień się nie obrobi materiału, do tego długi weekend, własne życie - poczekamy zobaczymy - a wiem, że warto ;)
Dla smaczku - kilka zdjęć spoza planu :)
|
Polaroid Norberta :) |
|
|
|
Pracujemy .... |
|
|
A w przerwach, gdy są focone inne modelki się opier.... opalamy :P |
|
|
Gdzie diabeł nie może .... ;) Na pamiątkę została mi "cudna" rysa na pół uda |
|
Żeby nie było, że modelki nic nie robią, mają wygodnie i leżą i pachną - droga na wydmy.... |
|
Z Iwoną :) groźna babka :P |
|
Z Matthiasem - takie udawanie Marilyn Monroe |
|
I znów z Matthiasem - tiule w ogródku :) |
Gratulacje i czekamy na wiecej:))
OdpowiedzUsuń"Zamiecione pod stół"..? Chyba pod dywan...
OdpowiedzUsuńLudzie czy Wy naprawdę czepiacie się już nawet tego jak piszę swoje własne przemyślenia?!
Usuń