Po dość długim spacerze nadszedł czas na chwilę dla siebie :) Ulokowana w wygodnym fotelu, z ulubionym czerwonym winem postanowiłam, że może nadrobię blogowe zaległości i napiszę kilka słów o kolejnej sesji. Tym razem, mimo pięknej, pachnącej wiosny cofniemy się do szarego i chłodnego listopada :)
Pewnego dnia zostałam zaproszona na sesję przez Mariusza Kędziora, który raz na jakiś czas przyjeżdża do rodzinnej Polski i okazyjnie robi wtedy zdjęcia. Samo ustalenie sesji poszło nam dość szybko a potem już było DZIAŁANIE. Po szybkim makijażu przeszliśmy do pracy zaczynając od światła dziennego. Niestety w listopadzie potrafi ono płatać psikusy i musieliśmy dość prędko wspierać się sztucznym światłem, co dla Mariusza nie było żadnym problemem ;) Jak się okazało miał swoje "sztuczki", dzięki którym światło dawało ciekawy efekt.
Jestem z tej sesji naprawdę BARDZO zadowolona (zwłaszcza z portretu, gdzie wyglądam jak moja Mama) i mam nadzieję, że fotograficznie się jeszcze z Mariuszem spotkamy nie raz. Zdjęcia przedstawię poniżej i mam nadzieję, że Wam rownież przypadną do gustu ;)
piekne:))
OdpowiedzUsuńBellissima... Complimenti
OdpowiedzUsuńMaurizio
Jestem pod wielkim wrażeniem, podobają mi się cała sesja. Może i troszkę jestem zazdrosny ;P sam bym chał zrobić równie dobre zdjęcia.
OdpowiedzUsuń