O samych założycielach mogłabym napisać elborat... same pozytywy (choć pewnie negatyw jakiś też się znajdzie, nie ma tak lekko, ideały przecież nie chodzą po ziemi). Ale po kolei :)
Marcin - Jego twórczość już pokazałam na początku. To był wstęp do kolejnych perełek, które będę Wam dawkować co jakiś czas z dopiskiem "F8" - żeby każdy pamiętał ;) W grupie żartobliwie nazywany "miszczem Mielnikiem". Ochrzczony został przez samą Enigmę, z racji jej pierwszej PRO sesji (choć każdy wie, że do PRO daleko :P ). Wyróżnia się z tłumu pomysłami stylizacyjnymi (do obejrzenia na stronie Marcina), wszelkie dziwne opierzenia, malowania twarzy, i wygięcia to sztuka samego Miszcza M. Dodatkowym atutem chłopaka jest to, że posiada szeroki zbiór głupich min, który chętnie pokazuje obiektywom kolegów. Jeśli chodzi o "efosiem" jest największą gadułą (poza mną oczywiście) i ciężko go zamknąć (nie żebym narzekała, bo czasem się to przydaje :P ). Minus??? Minus jest taki, że czasami wkleja modelkom kłaki na plecy, nazywając to "Sekretem Enigmy" (który Wam niżej pokażę). Więcej minusów brak.
Andrzej - maszyna F8. Mój ulubiony kompan rozmów a w grupie - Logistyczny. "Ogarniacz" dowozu modelek i "szybkich numerków" (nie, nie, nie.. nie takich.... Zdjęciowych). Dla Andrzeja nie ma rzeczy niemożliwych. Szósta rano, dziki świt - super, działamy. W połowie sesja wpada luźna myśl, by jechać do miasta 70km dalej - żaden problem - jedziemy. "Bo ja bym chciała to i to" - załatwione, robimy. Czyli ... rasowy ogarniacz jak widać :P Poza tym, że ma oko do modelek, tworzy wspaniałe krajobrazy (które pochował po świecie, ale kilka można zobaczyć TUTAJ). Minus ma taki, że odda może z dwa zdjęcia (choć ostatnio się poprawił).
Grześ - Szedł Grześ przez wieś i trzaskał przyrodzie milion zdjęć (tu już się nie zrymowało). Grześ jest grupowym "artystycznym". Wizje nie z tego świata, nasycone kolory, i kładzenie modelek na mokrą trawę to specjalności tego Pana. Ma coś z ogarniacza, ponieważ jako jedyny pamięta o tym, że czasami przyda się ciepła kawusia z rana (albo inne rozgrzewające trunki). Czasami zapomni oddać zdjęcia, ale wtedy w zamian przesyła przeprosiny z własnoręcznie ustrzelonym "kwiotkiem". Co cieszy oko i robi się ciepło na sercu. A propo "kwiotków" ma do tego dryg. Przyroda w obiektywie Artystycznego staje się magią. Minus Grzesia jest taki, że "rzadko może" :P i nie zawsze z nami rusza w siną dal, ale... to się rozumie, to się wybacza :) kilka Grzesiowych prac: LINK.
Ot cali założyciele F8. Czasami doplącze się do nas Ania, która też nie zawsze ma czas, ale dla niej mam Vipowskie miejsce i jest osobno wymieniona we wcześniejszej notatce ;)
Teraz kilka zdjęć z tego, jak się wspólnie bawimy... czyli backstagi "efosiemowe"
Sad story w wersji Marcina - czyli to, o czym wspomniałam ;) |
Moje ULUBIONE zdjęcie. Chyba sobie w końcu wstawię te mordki w ramkę :D |
To był pierwszy wspólny i CAŁOGRUPOWY plener :) |
A ten faker wygląda jak mój, ale należy do Ani :P Plus kradziej Marcin, baraszkuje a Andrzeja kieszeni w poszukiwaniu cuekierków ;) |
"TRU ART" - worek na obiektyw i jedziesz! |
Na koniec zrobi się słodko i lukrowo...
Chłopaki, wiem, że zabijecie, ale dziękuję Wam za wspaniałą zabawę i przyjaźń.Plus te Wasze durnoty jakie Wam w głowach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz