ZAWSZE umawiając się na sesję czy to TFP czy płatną mam przygotowaną torbę pełną przeróżnych stylizacji pasujących pod tematykę zdjęć i jednocześnie pasujących do mojego zakresu działania (czyli akt, bielizna, nagość, ale też i portret). Szczegół, że dany fotograf widzi 1/5 rzeczy jakie posiadam, bo torba więcej nie pomieści (ostatnio postanowiła, że sobie pęknie w szwach). Tak załadowana jadę na sesję i zdziwieni tą ilością fotografowie pytają: "Skąd Ty tyle tego masz?!?". Z LUMPA odpowiadam z szerokim uśmiechem i zadowoleniem, że moje unikatowe "muślinki" komuś się podobają ;) Czy mam swoich ulubieńców??? MAM. Sukienka Marylin Monroe - tylko, że w kwiaty - upolowana za 4,80; delikatna narzutka na ramionka + śnieżnobiała koszula za 2,80... I wiele, wiele innych... Do czego zmierzam?
A no do tego, że lumpek to nie wstyd. Wiele koleżanek obrusza się "no, ale jak to?!" - a no tak to :) Na szczęście większa ilość z nich również lubi owe "szperaczki" i wie, że za grosze można fajnie się ubrać. Mam jedno takie ukochane miejsce, gdzie co trzeci tydzień pojawia się magiczny szyld -70% i wtedy tam wpadam. Wyostrzam swój zmysł wzroku i przechodzę do ataku ... wieszaków oczywiście ;) Jak wiadomo - koronki, przezroczystości i inne takie WCALE nie przydadzą się kobiecie, która szuka sobie w tych sklepach czegoś na co dzień. Więc ... w dniu wyprzedaży i tak jest tego MNÓSTWO. Dziś właśnie był TEN DZIEŃ i już wczoraj planowałam, że Wam opiszę wszystko z załączonymi zdjęciami nowych "ofiar" ciuchowych. Niestety - zdjęcia muszą odpaść, bo .... Wyniosłam dziś dwie wielkie reklamówy perełek... Czyli ok. 30 rzeczy :P Szczerze? Nie mam chęci tego fotografować teraz ;) Tak więc niczym pantera wpadłam między wieszaki - moim błędem było wzięcie JEDNEGO koszyka zakupowego :P Pierwsza partia - koszulki na ramiączka, na krótki rękawek i ew. gorsety. To, tamto, i jeszcze to i w sumie tamto też, bo takie ładne, białe a szykują się sesje nad morzem... BACH, pełen koszyk. Oczy wielkie zrobiłam, bo ... przecież jeszcze nie dotarłam do sukienek!!! Ok, cofnęłam się po drugi kosz i lecę na kiecki. O... ta taka fajna w groszki, półprzezroczysta - a tu w planach sesja w stylu lat 20 na plaży... BIORĘ! Kolejna ciekawa, koronkowa z tym że z podszewką ... OK - wywali się podszewkę, BIORĘ! I tak kilka następnych z naciskiem na "dobra to się odpruje!" i... Drugi koszyk pełny :P Ok, oddychamy, idziemy na dział "długi rękaw'. Tu spokojniej, aczkolwiek ... Kilka dzianinek, kilka muślinek i ... przezroczyste porteczki, co to powieją fajnie na wietrze - BINGO! Takich na pewno nie ma NIKT - biorę (nie ważne, że rozmiar XL, z gumką są - na mój tyłek wlezą). Ok, przewertowane idziemy na piżamki i podomki... Patrzę a tu urocze futereczko z ... czegoś tam :P przy szyi a niżej wiązane na wysokości biustu... Hmm... Czyli.... Reszta ciała naga? BIORĘ! Powieje na wietrze będzie "miód malina". Tak obładowana schodzę na dół do kasy (bo lump piętrowy).
A niżej - zdjęcie wykonane telefonem - i moja ulubiona lumpowa sukienka ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz